Malowanie sufitu może z reguły wydawać się prostym i szybkim zajęciem, jednak nic bardziej mylnego! Niedoświadczony malarz może napychać sobie dużo biedy przez nieumiejętne stosowanie się do podstawowych zasad malarskich. Stara zasada głosi by malować od góry do dołu, dzięki czemu unikniemy zanieczyszczeń dopiero co pokrytych farbą powierzchni. Najważniejszym czynnikiem jest więc zaczęcie od sufitu, później ściany na na końcu podłogę – o ile w ogóle mamy w planach jej pomalowanie. Z pewnością często zdarza się, że otrzymany efekt odbiega nieco od wizji jaką mieliśmy jeszcze kilka dni wcześniej w głowach. W łatwy sposób możemy jednak tego uniknąć stosując podstawowe techniki malarskie. Efekt profesjonalizmu uzyskamy poprzez pokrycie gołych tynków sufitowych papierem podkładowym – należy to zrobić uprzednio przed malowaniem.
Kolejną metodą jest także pokrycie ich odpowiednią farbą uniwersalną do gruntowania. Jej zadaniem będzie szczelne pokrycie danej powierzchni, dzięki czemu pochłonie nadmierną ilość farby. Dobrym rozwiązaniem zdaje się być także zakup farby niekapiącej, która z pewności ograniczy problem nadmiernego sprzątania – np. po emulsjach akrylowych (najczęściej stosowane). Kolejnym krokiem wydaje się być wybór koloru – jasny optymalnie powiększy przestrzeń pokoju, a ciemny będzie wyglądał bardziej spektakularnie. Kolejną sprawą jest zaopatrzenie się w przybory, które posłużą nam do zamalowania sufitu – będą to kolejno: foliowa płachta ochronna, taśma maskująca, pędzle malarskie i farba, mały wkrętak, wałki, kratka ociekowa, kij teleskopowy do wałka oraz drabina.
Przed podjęciem prac malarskich warto pozbyć się z domu wszelkich mebli, na które mogłaby skapnąć farba. Dobrym rozwiązaniem jest również okrycie folia wszelkich innych pozostałości (tym bardziej podłogę). Po nałożeniu pierwszy raz farby, pozostawmy ją do głębokiego wyschnięcia – z reguły nie trwa to dłużej, niż dwa dni – po czym nałóżmy ją drugi raz.